Jeszcze kilka (może trochę więcej) słów o poczuciu własnej wartości. W końcu to (moim zdaniem) najważniejsza cecha mentalna każdego z nas. Warto ją zatem zrozumieć.

Otóż stopień poczucia własnej wartości i wynikającej z niego wiary w siebie ma decydujący wpływ na to, jakie są nasze Marzenia. Na ich „wielkość”. A bardziej dokładnie: na „wielkość” Marzeń które decydujemy się realizować, co ma kluczowe znaczenie z perspektywy Prawa Przyciągania. Decyzja bowiem niejako „aktywuje” to Prawo w wybranym przez nas kierunku.

O co chodzi? Otóż wszyscy chyba mamy tendencję do tego, by „kroić” nasze Marzenia na swoją miarę. A dokładniej: na miarę naszego wyobrażenia o sobie. Naszych przekonań o nas samych. I im wyższy poziom poczucia własnej wartości, tym ta „miara” jest większa. Tym większe mogą być nasze Marzenia. Te, w realizację których wierzymy. I w kierunku realizacji których podejmujemy działania.

Bardzo często jest bowiem tak, że mamy jakieś Marzenie, ale tak naprawdę nie wierzymy w możliwość jego realizacji. Myślimy sobie wówczas: „nie, to nie dla mnie”, „jestem za…”, „co się będę męczyć, skoro i tak pozamiatane”, „inni są lepsi ode mnie”, „nie mam tyle szczęścia”.

Te Marzenia wydają się nam wówczas nieosiągalne. Za duże. W pewien sposób wręcz nas „uwierają”. Często nie jesteśmy nawet w stanie wyobrazić sobie, że je zrealizowaliśmy. Wyobrazić emocjonalnie – poczuć to w sobie. I wyobrażenie to podtrzymać dłużej. Nie podejmujemy zatem niezbędnych działań, by te nasze Marzenia zrealizować.

A przecież wyżej wymienione stwierdzenia to tylko nasze przekonania. Ograniczające nas w dążeniu do naszej osobistej „pełni”. Przekonania wynikające z naszego poczucia własnej wartości. Jakże często: zaniżonego. Przekonania, które w toku życia „nabyliśmy”, bo jakże często słyszeliśmy od innych: „to nie dla Ciebie”, „bądź realistą”, „marzeniami się nie najesz”, „i tak nie dasz rady – Kowalskiemu się nie udało”, „kim Ty w ogóle jesteś?” i temu podobne (tu użyję łagodnego określenia) bzdury.

Ale to tylko przekonania. A przekonania można zmienić. Co więcej: te szkodliwe nawet należy. I podnieść w ten sposób stopień poczucia własnej wartości.

Jak to zrobić? Jest na to sporo sposobów. Jednym z moich ulubionych jest ten podpowiedziany przez Deana Graziosi w książce pt. „Millionaire SUCCESS habits” („Nawyki sukcesu milionera”). Zaleca On tam robienie tego, co bardzo często robią ludzie rzeczywiście realizujący swe, największe nawet, Marzenia. Jednym z nich jest właśnie opowiedzenie sobie nowej historii. O sobie.

Proponuję (za Deanem) każdemu, by przez najbliższy miesiąc, przez 10 – 15 minut dziennie, opowiadać sobie historię o sobie. Ale takim sobie, który jest w stanie zrealizować każde, nawet (a może: zwłaszcza) najskrytsze Marzenie. Osiągnąć każdy swój cel.

Trzeba jednak opowiadać sobie tę historię z pełnym przekonaniem, „na emocjach”. Poczuć to w sobie. Głęboko. Bez poczucia wstydu, zażenowania czy niestosowności. Bez wątpliwości. Najlepiej robić to w samotności. Choćby w drodze do lub z pracy czy szkoły.

To ćwiczenie, dosyć proste, wykonywane konsekwentnie (codziennie i z pełnym przekonaniem) może „wywindować” nasze poczucie własnej wartości na zupełnie nowy poziom. Tylko ostrzegam: można się łatwo uzależnić! Ale to dobre uzależnienie.

A co dalej? Z tego wyższego poziomu można zacząć określać swe Marzenia na nowo. I „przekazywać” je Prawu Przyciągania do realizacji. Tyle tylko, że będą to już większe Marzenia…

Choć wciąż nasze. A może nawet bardziej nasze?

YOLO!

Tomek Kania

22c