„Zrozumienie związku między naszymi wartościami a tym, co tworzymy w życiu, jest magiczną różdżką, która może całkowicie przemienić nasze życie” pisze Colin P. Sisson w nieocenionej książce pt. „Podróż w głąb siebie”.

Dla mnie było.

Sekret Prawa Przyciągania

Prawo Przyciągania, choć jest jednym z Uniwersalnych Praw Wszechświata (czyli takim, które działa zawsze, wszędzie i na każdego, niezależnie od tego czy ten ktoś jest tego świadom czy nie – podobnie choćby jak Grawitacja) i jako takie jest „odwieczne”, to tak naprawdę zaistniało w naszej świadomości na szerszą skalę dopiero w ostatnich latach, za sprawą książki Rhondy Byrne pt. „Sekret” oraz powstałego na jej podstawie filmu. Książkę tę przeczytało lub film obejrzało ponad 500 milionów osób na świecie. Tak. Ponad pół miliarda. Z jednej strony dowodzi to ogromnego zainteresowania ludzi na całym świecie tą tematyką oraz jej uniwersalności, z drugiej zaś – stworzyło ogromny rynek, wynikający z popytu na to, o czym książka traktuje.

Problem polega jednak na tym, że Prawo Przyciągania zostało w niej nazwane i pokrótce opisane, ale nie do końca zostało w niej wyjaśnione, jak ono tak naprawdę działa. Nie chcę przy tym absolutnie pisać niczego negatywnego o tej książce. Wprost przeciwnie: to znakomita pozycja i każdemu ją serdecznie polecam. Niemniej jednak nie jest to pełne „kompedium wiedzy” na temat Prawa Przyciągania. A fakt, że wiele mniej lub bardziej uczciwych osób próbowało (i wciąż próbuje) wykorzystać jej fenomen, obiecując ludziom „drogę na skróty do realizacji marzeń” z pewnością nie wynika z intencji Pani Byrne. Chwała wielka Jej za to, że o tym „Sekrecie” napisała.

Z pewnością mnóstwo osób, przeczytawszy książkę lub obejrzawszy film, zdobyło pewną wiedzę na temat Prawa Przyciągania i w ten sposób zmieniło w jakimś stopniu swoje życie. Jednak znaczna liczba osób, skuszona obietnicami „przełączenia guzika w mózgu” lub „przyciągnięcia miliona dolarów w miesiąc„, nie widząc obiecywanych, natychmiastowych, efektów zniechęciła się do poszerzania swej wiedzy w tym zakresie, twierdząc przy okazji, że Prawo Przyciągania nie działa.

Dodatkowo fakt, że film oraz książka były popularne głównie w krajach anglosaskich, „sprzedawcy marzeń” koncentrowali się głównie na materialnym, finansowym aspekcie Prawa Przyciągania. A choć działa ono również w tym zakresie, to odniesienie go tylko do kwestii pieniędzy jest wielkim nadużyciem. Prawo Przyciągania działa bowiem od zawsze i działało na długo, zanim Fenicjanie pieniądze wymyślili. Na długo zanim w ogóle na Ziemi pojawił się człowiek.

Największy sekret ludzkości

 O tym, o czym pisze Pani Byrne, wspominało wielu przed Nią. Już jakieś 5,000 lat temu (być może wcześniej, ale nie mamy pisemnych przekazów) pisali o nim (podobnie jak i o innych Prawach Uniwersalnych) dawni Mistycy, nauczyciele Starożytnej Grecji czy Egiptu. Wzmianki o nim można znaleźć też w pismach Wedyjskich czy Starożytnych Indii. Również hawajska Huna (uznawana przez niektórych za najbardziej spójny system filozoficzny świata) oparta jest w dużej mierze na Prawie Przyciągania.

Budda choćby głosił, że

Jesteśmy tym, co o sobie myślimy. Wszystko, czym jesteśmy, wynika z naszych myśli. Naszymi myślami tworzymy świat.

Podobnie twierdził Gandhi. Starożytni Grecy zauważali, że rzeczywistość, jaką tworzymy, jest wynikiem tego, w co najgłębiej w sercu wierzymy. Earl Nightingale zaś twierdził, iż „wszyscy wielcy ludzie w historii różnili się w wielu kwestiach, ale w jednym byli i są zgodni, a mianowicie w tym, że stajemy się tym, o czym myślimy przez większość czasu„. I nazwał to „Największym Sekretem Ludzkości”.

Niektórzy współcześni Nauczyciele bardzo dogłębnie i rzetelnie mówią i piszą o tym Prawie. Najbardziej znani (i najlepsi) to choćby Jack Canfield, Bob Proctor, dr Joe Vitale czy Mike Dooley. Wszyscy oni, tak na marginesie, wystąpili w filmowej wersji „Sekretu”.

Również współcześni naukowcy potwierdzają podstawy Prawa Przyciągania. Choćby w świetle fizyki kwantowej: żyjemy w jednym wielkim polu energetycznym, którego wszystkie elementy i składowe (czyli dosłownie wszystko, zarówno przedmioty materialne, w tym choćby nasze ciała, jak i niematerialne, jak choćby nasze myśli) podlega nieustającym drganiom i wibracjom.

Albert Einstein dowodził zaś, że wszystko jest (i zawsze było) energią, a tej nie można w żaden sposób zniszczyć. Można ją jedynie przekształcić, jak choćby lód w wodę, a tę w parę wodną. Czy też energię naszych myśli w ich efekty. Tak moich, jak i Twoich myśli.

Inne Prawa Uniwersalne

Prawo Przyciągania nie jest jedynym Prawem Uniwersalnym. Jest ich więcej. Są różne ich klasyfikacje, ale w przybliżeniu wszystkie z nich mówią o:

  • Prawach Zmiennych, jak choćby:
    • Prawo Przyczyny i Skutku (wszystko ma swą przyczynę, która prowadzi do jakiegoś skutku, akcja wywołuje reakcję)
    • Prawo Dualizmu (wszystko ma dwie strony, a każdy problem swe rozwiązanie),
    • Prawo Rytmu (wszystko się zmienia, we wszystkim następują zwroty – jak wahadło)
    • Prawo Rodzaju (płci) – Jin i Jang (wszystko zawiera w sobie zarówno “pierwiastki męskie”, jak i “żeńskie”)
  • Prawach Niezmiennych, takich jak:
    • Prawo Mentalizmu („wszystko jest umysłem”),
    • Prawo Powiązania (między światem materialnym, umysłowym i duchowym),
    • Prawo Wibracji / Rezonansu (wszystko jest w ruchu i wibruje / rezonuje).

Nie będę o tych Prawach teraz pisał, wspomnę tylko, że Prawo Przyciągania jest niejako „nadrzędne” w stosunku do nich i opiera się głównie na Prawach Niezmiennych (Mentalizmu, Powiązania, a zwłaszcza Wibracji / Rezonansu).

Zanim przerwiesz czytanie (jeśli taka myśl przeszła Ci przez głowę): już „schodzę” z tych naukowych poziomów. Zamierzam powrócić do tych Praw w przyszłości i poświęcić im oddzielne publikacje. Nie wszystko jednak na raz. Słonia wszak zjada się łyżeczką.

Jakie to ma dla nas znaczenie?

 A jakie ma dla nas znaczenie choćby Prawo Grawitacji? W przybliżeniu: takie samo. Jak bowiem pisał Ralph Waldo Trine (definiując przy tym Prawo Przyciągania) w „Będę tym kim chcę być”:

Nasze myśli to siły, które kreują rzeczy na swoje podobieństwo, niezależnie czy mamy tego świadomość, czy nie. Niezwykle ważne prawo, które dotyczy przyciągających zdolności Umysłu, działa bezustannie w życiu każdego człowieka. Mówi ono, że z każdej rzeczy może powstać coś do niej podobnego, oraz że każda rzecz przyciąga coś, co jest do niej podobne. Jest to jedno z najważniejszych i niezmiennych praw, jakie rządzą Wszechświatem.

R. W. Trine jest uważany za „prawdziwego prekursora nowej myśli, przeobrażającej życie człowieka”.

A skoro to takie „Niezwykle ważne prawo”, postanowiłem spróbować je zgłębić. Dowiedzieć się o nim jak najwięcej. Na tyle dużo, bym mógł zacząć skutecznie stosować je w moim życiu. A dlaczego? To chyba oczywiste. Bo tu chodzi o MOJE życie. I choć „do przerwy 2:1”, to przecież gra się do końca! A ja chcę, by końcowy „wynik” był jak najbardziej korzystny dla mnie. Oraz by „gra” sprawiała mi przyjemność.

W związku z tym spędziłem dosłownie setki godzin czytając książki, artykuły, oglądając filmy, biorąc udział w szkoleniach poświęconych Prawu Przyciągania. Chciałem bowiem dowiedzieć się jak je stosować w praktyce mego życia. Zdobyłem przy tym na tyle dużą wiedzę, że  mam odwagę pisać o tym publicznie. Z myślą, że wiedzy i świadomości nigdy za wiele.

Zdaję sobie przy tym sprawę z tego, że, jak pisze Colin Sisson we wspomnianej na początku książce:

W zależności od wartości, które wyznajemy, koncepcja, że sami tworzymy swoje życie, w przeciwieństwie do teorii mówiącej, że życie nam się przydarza, będzie dla niektórych osób bezsensowną ideą, a dla innych tylko pewną koncepcją filozoficzną. Natomiast dla osób świadomych życie to nie coś, co się dzieje poza nami. Człowiek świadomy wie, że nie jest tylko obserwatorem, lecz twórcą.

Zakładam, że jesteś Człowiekiem Świadomym. A rozumiem przez to, że jesteś w stanie świadomie “obserwować” swoje myśli i towarzyszące im emocje oraz zauważać związek przyczynowo – skutkowy między nimi, a tym, co się w Twoim życiu wydarza.

O jeden krok dalej

Osobiście nie mam najmniejszych wątpliwości co do tego, że Prawo Przyciągania jest i działa. Jestem tego absolutnie pewien. Jako jedyny bowiem znam w pełni swoje myśli i uczucia oraz ich efekty w moim życiu. I widzę nierozerwalny związek między nimi. Żeby jednak ten związek zobaczyć, potrzebny był czas. Sporo czasu. Nie jest bowiem tak, że efekty naszych myśli i emocji zawsze są widoczne od razu. Czasami są widoczne dopiero po latach. Ale jako że staram się być świadomym zarówno swych myśli, jak i emocji: jestem w stanie je zapamiętać, a później niejako „przypisać” do efektów w moim życiu. Nie ja jeden z pewnością. Ty zapewne też.

Działania Prawa Przyciągania nie da się „zapisać wzorem” ani w żaden sposób skwantyfikować. Nie da się powiedzieć: „jeśli dziś pomyślisz TO, w efekcie jutro, najdalej pojutrze, uzyskasz TAMTO”. Nie da się po prostu. Świat myśli i emocji jest skomplikowanym światem wewnętrznym każdego z nas i tylko każdy z nas może znaleźć takie „równanie” sam dla siebie. I dla każdego będzie ono inne.

Każdy z nas jest bowiem inny. Ma inne myśli, inne emocje. Inną zatem tworzy rzeczywistość. Swoją. Indywidualną. Ale podobnie jest z mnożeniem. Inny wynik uzyskamy mnożąc 7 x 24, a inny mnożąc 13 x 11 x 19. Co nie zmienia faktu, że potrafimy mnożyć w obydwu przypadkach. Podobnie jak stosować Prawo Przyciągania. Mniej lub bardziej świadomie.

Tyle tylko, że świadome jego stosowanie pozwala znacząco skrócić czas i zmniejszyć energię niezbędne do osiągnięcia naszych celów. Realizacji naszych Marzeń.

Samo „pozytywne myślenie” to za mało

Zrozumiałem jak bardziej świadomie je stosować, gdy pojąłem, że Prawo Przyciągania nie działa jedynie na poziomie myśli. Ono działa na poziomie Umysłu. A Umysł to coś więcej niż myśli. To również emocje. To jego część świadoma, jak i części nieświadome. I to na “poziomie emocji” Prawo to przede wszystkim działa.

Nasze myśli rodzą nasze emocje, a te prowadzą do naszych działań. Same myśli, bez emocji, na tyle silnych, by wynikały z nich działania, pozostają jedynie pewnymi „abstraktami” w naszej głowie. I o tym właśnie „zapominają” niezliczeni „sprzedawcy marzeń”.

Co więcej: nasze emocje i wynikające z nich (lub nie) działania są na ogół głęboko zakorzenione w tym, w co tak NAPRAWDĘ WIERZYMY. W tym, co jest „zakodowane” na głębszych, często podświadomych, poziomach naszego Umysłu. Dlatego nie wystarczy sama zmiana myśli, by świat się wokół nas zmienił. Samo „pozytywne myślenie” to za mało. Potrzebna jest zmiana na poziomie emocji (bo to one wprawiają nasze ciała w „drgania”) oraz działań (bo te są swoistym „łącznikiem” między naszym światem wewnętrznym, czyli myślami i emocjami, a światem zewnętrznym, czyli tym, co w nim do siebie rzeczywiście przyciągamy).

A to wszystko zależy w bardzo dużej mierze od tego, w co głęboko wierzymy. Co “w sercu mamy”. Od naszych prawdziwych przekonań na temat siebie, działania świata, jego natury. Wiedzieli o tym już Starożytni Grecy, chociażby. A to, w co wierzymy, o czym jesteśmy “wybudzeni z głębokiego snu” przekonani, jest w ogromnej mierze pochodną naszej wiary w siebie samych. Ale na początku zawsze jest myśl.

A zatem, w skrócie:

Skuteczne stosowanie Prawa Przyciągania, w rozumieniu realizacji naszych Marzeń, zależy w bardzo dużej mierze od naszej wiary w siebie samych; od tego, co myślimy sami o sobie oraz o otaczającym nas świecie.

Zrozumienie tej zależności pozwoli zrobić nam ów jeden krok dalej. A jak wiemy: „Najważniejszy pierwszy krok, nim następnych zrobisz sto”. Anna Jantar się nie myliła.

Sprawdzam!

 Nie pisałbym o tym wszystkim, gdybym nie zdobył owej absolutnej pewności, o której napisałem powyżej. Postanowiłem bowiem powiedzieć Wszechświatowi: „Sprawdzam! Znam już teorię, ale czas przekuć ją w praktykę”.

Podjąłem decyzję, że „Nie będę tylko obserwatorem, ale zostanę twórcą swojego życia”. Świadomym. Postanowiłem zacząć od zrealizowania jednego z moich największych Marzeń, czyli napisania książki. Gdy podjąłem tę decyzję, kompletnie nie miałem pojęcia jak to zrobić (poza tym, że lubię i – jak domniemywałem – potrafię pisać). Po nieco ponad pół roku była już na półkach. Nie jest ona poświęcona Prawu Przyciągania, choć o nim tam wspominam. Mogę jednak powiedzieć, że jest ona wynikiem jego działania. Po prostu w ciągu tych kilku miesięcy „ściągnąłem” wszystko, co było mi do jej napisania potrzebne. Począwszy od tematu, tytułu, przez treść, jej spis, wiele zawartych w niej pomysłów i przykładów po telefon od Kolegi, który pomógł mi w jej wydaniu. Trochę ten proces w niej opisuję. Ale książka to był dopiero początek.

W związku z tym wszystkim co napisałem powyżej, czuję się niejako „uprawniony” do tego, by starać się przybliżyć Prawo Przyciągania innym. Długo zastanawiałem się, jak to zrobić, by pomóc je zrozumieć, a jednocześnie nie zanudzić. Bo nie jest to łatwa sztuka. I chyba dużo łatwiej jest o nim mówić niż pisać. Postanowiłem jednak spróbować. Postaram się tu przekazać głównie związaną z tym wiedzę, ale nie “suchą”, a opartą na pewnych przykładach. W miarę możliwości “neutralnych”. Daleki jestem bowiem od twierdzenia, że Prawo Przyciągania działa tylko w jedną, “dobrą”, stronę. I tylko wtedy, kiedy sobie tego życzymy. Ono działa nieustająco, a to, co do siebie przyciągamy, jest zależne głównie od naszych myśli i emocji, nie zaś od naszych ocen czy coś jest “dobre” czy “złe”. Możemy do siebie przyciągnąć zarówno wielkie szczęście, sukcesy i spełnienie, jak i to, co uznajemy za nieszczęście, przeciętność i “skaranie Boskie”.

Co więcej: ono nie zacznie działać w momencie przeczytania tego e-booka czy “Sekretu”. Ono działało od momentu naszych narodzin. A nawet wcześniej. I choć czasami trudno nam to przyznać: wszystko, co nas otacza, do siebie przyciągnęliśmy. Wszystko. Taka jego natura. A jeśli tak, to dobrze chyba wiedzieć, jak przyciągać do siebie więcej dobrego niż złego? Począwszy od teraz.

Na teraz i na przyszłość

Zostawmy jednak przeszłość. Co było to było i żadna siła już tego nie zmieni. Zakceptujmy ją, wyciągnijmy z niej wnioski i nie oglądajmy się za siebie. To, co nas będzie tu interesowało to przede wszystkim dziłanie Prawa Przyciągania w kontekście teraźniejszości (chwili obecnej, dnia dzisiejszego) oraz naszej przyszłości (określania i realizacji naszych celów i Marzeń). Bo choć działa ono głównie “Teraz”, to suma tych “Teraz” buduje z czasem naszą Przyszłość. Tak jak ich suma z przeszłości zbudowała nasze “Dzisiaj”. I nie da się tego “wyłączyć”. Zgodnie z definicją R. W. Trine.

YOLO!

Tomek Kania

PS. Najtrudniejszy pierwszy krok…