W tych październikowo – listopadowych dniach, wyjątkowo refleksyjnych dla większości z nas, proponuję, byśmy odsunęli na chwilę na bok wszelkie cele, a nawet Marzenia, i pomyśleli o tym, co ponadczasowe. Bo jest to udziałem wszystkich z nas.

Oczywiście każdy z nas tę „ponadczasowość“ rozumie trochę inaczej. Ale często znajdujemy „wspólny mianownik“. Myślę, że jednym z nich jest poemat, o którym chcę dziś napisać. To „Dezyderata“. Wbrew obiegowym opiniom nie pochodzi ona z 17 wieku. Max Ehrmann napisał ją w 1927 roku. Dla przyjaciół. W prezencie „pod choinkę“. A opublikowana została w roku 1948 przez Jego Żonę (pośmiertnie). Na język polski została przetłumaczona w roku 1972. Tyle historii.

Większość z nas zapewne zna ten tekst. Z różnych źródeł. Choćby z wykonania „Piwnicy pod Baranami“, jeszcze z udziałem Piotra Skrzyneckiego.

Na ogół go czytamy. Czasami słuchamy. Rozumiemy na „płaszczyźnie“ intelektualnej. Rzadziej emocjonalnej. Dlatego proszę, byś przeczytał(a) go teraz sercem. Tak, sercem. Emocjami. I proponuję, byś zwrócił(a) uwagę na to, co szczególnie do Ciebie przemawia. A brzmi on tak:

Dezyderata

Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.  O ile to możliwe, bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi. Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet głupców i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść.

Unikaj głośnych i napastliwych – są udręką ducha. Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały, bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech twoje osiągnięcia zarówno jak plany będą dla Ciebie źródłem radości. Wykonaj swą pracę z sercem – jakakolwiek byłaby skromna, ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu. Bądź ostrożny w interesach, na świecie bowiem pełno oszustwa. Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia. Ani też nie podchodź cynicznie do miłości, albowiem wobec oschłości i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa. Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby mogła cię osłonić w nagłym nieszczęściu. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny. Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy: masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie – wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze!

Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On ci się wydaje, czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są twoje pragnienia, w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą. Przy całej swej złudności, znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.

Bądź uważny. Staraj się być szczęśliwy.

Co najbardziej przemawia do Ciebie?

Do mnie ostatnio najbardziej przemawia ten fragment:

Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie, wysłuchaj innych, nawet głupców i nieświadomych, oni też mają swoją opowieść.

A do Ciebie?

A wracając do pytania zawartego w tytule: czy Deep Purple znali ten poemat? Oczywiście nie wiem. Ale słuchając „Child in Time” nieodmiennie mam wrażenie, że jeśli nawet nie, to jednak chcieli nam przekazać podobne myśli. Choćby tę, że jesteśmy częścią czegoś większego. Wszechświata?

Wiem też jedno: mimo tego, że świat wokół nas wciąż się zmienia, mimo tego, że trudno nam się w tym czasami odnaleźć, to pewne przesłania są ponadczasowe. Czy to Buddy, Sokratesa, Chrystusa, Maxa Ehrmanna czy Deep Purple. Bo choć świat się zmienia (za naszą, ludzi, sprawą), to my, ludzie, wciąż jesteśmy tacy sami. Mamy wciąż te same emocje i pragnienia. Tak pięć, jak i dwieście czy tysiąc lat temu. I czy w to wierzysz, czy nie, to:

Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy: masz prawo być tutaj. I czy to jest dla ciebie jasne, czy nie – wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze!

A pewne przesłania są ponadczasowe. Choćby zawarte w „Dezyderacie” sprzed prawie 100 lat, czy też w „Child in Time” z roku 1969.

Bądź uważny. Staraj się być szczęśliwy. I myśl przy tym co chcesz.

YOLO!

Tomek Kania

PS. Poniżej „Child in Time“ w wersji koncertowej, z początku lat 70-ych. Wtedy jeszcze Ritchie Blackmore i Jon Lord byli bardzo młodzi. Ciekawostką jest to, że na tym nagraniu dźwięk i obraz nie są idealnie zsynchronizowane. Ale kiedy to było?

PPS. I jeszcze Dezyderata w niezapomnianym wykonaniu „Piwnicy pod Baranami”. Tak się składa, że piszę dziś z Krakowa.

1 Comment

  • Princessa Posted Listopad 20, 2016 8:03 pm

    Dla mnie ważny jest fragment „wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotnosci”. Właśnie uświadomiłam sobie skąd biorą się moje obawy o przyszłość co podcina mi skrzydła. Samotność jest przykra. Bardzo pozytywne emocje wywołało porównanie miłości do trawy która jest wieczna. Niesamowite ze czytając sercem ten fragment wzruszyłam się. Dzięki ☺

Comments are closed.