38

Dziś poproszę o wykorzystanie swej wyobraźni. Będzie bardzo przydatna. Najlepiej w jej „dziecięcej“ formie. Stąd grafika

Ostrzegam: to może być wyzwalające… cokolwiek.

Wszyscy żyjemy w tym samym wszechświecie. Jest on, ze swej natury, nieskończony w swych możliwościach oraz równy dla każdego. I takie założenie stoi u podstaw niniejszego wpisu.

Założenie to nie jest wzięte znikąd, tylko potwierdza je choćby fizyka kwantowa. Ale co to dokładnie znaczy?

Wyobraż sobie, że wchodzisz do gigantycznego supermarketu. Ale takiego, gdzie jest WSZYSTKO. Już istniejące i jeszcze nie. Na przykład loty międzyplanetarne i powszechna Miłość, choć znajdują się na półce, która jest tak daleko od szlaków, którymi chodzą odwiedzający ów supermarket, że nikt się tam jeszcze nie zapuścił. Ale kiedyś się zapuści (tak jak pod koniec 20 wieku ktoś znalazł na zakurzonej półce internet czy cellulit).

Jest tam też na półkach szczęście, nieszczęście (cokolwiek to dla kogo znaczy), wygrana etapu w Tour de France, ciekawa i inspirująca praca, jak i ta nieciekawa. Wspierający partnerzy życiowi, jak i fajne samochody. Oraz te mniej fajne. Dobre książki i te mniej dobre. A nawet beznadziejne. Spełnienie i ciągły stres. Wakacje na Jamajce oraz brak możliwości wyjechania na urlop. No wszystkko, o czym sobie jesteśmy w stanie pomyśleć. Oraz to, czego jeszcze sobie w stanie wyobrazić nie jesteśmy.

Nazwijmy to Polem Możliwości. Nieskończonym.

Wchodzimy. Przyjmijmy, że w dniu narodzin. Nie wiemy, jak się w nim poruszać. Stawiamy pierwsze „kroki“. Obserwujemy, wyciągamy wnioski. Słuchamy tych, którzy wiedzą. I słyszymy: „tędy droga“, „nie tędy droga“, „tu jest bezpiecznie“, „tu nie jest bezpiecznie“, „to się da“, „to się nie da“, „to dla Ciebie“, „to nie dla Ciebie“, „pieniądze nie rosną na drzewach“, „pieniądze leżą na ulicy“, „ludzie są źli i na pewno będą chcieli Cię wykorzystać“, „życie jest piękne“, „warto“, „nie warto“, „na pewno jest tak“, „nie wiem jak jest“, „ucz się, ucz“, „nauka Ci nic nie da“, „próbuj“, „nie ryzykuj“ i tak dalej i bez końca.

Tworzymy sobie system przekonań, dziękki któremu uczymy się chodzić po tym „supermarkecie”, zwanym Polem Możliwości. W pewnym sensie ucierają się nasz ścieżki. Zauważamy, że jak pójdziemy w prawo, to będzie fajnie. Nie chodzimy zatem w lewo, choć tam mogłoby być jeszcze fajniej. Ale kto to wie? Przecież tam nie byliśmy. Ktoś nam podpowiedział, że jednak warto w lewo. Następnym razem, stojąc na rozdrożu, idziemy w lewo. Albo w prawo. Raczej w prawo. Bo mamy pewność, że tam się nie zgubimy.

Do czego zmierzam? Do tego, że niezależnie od tego jakie ścieżki wybierzemy, inne też istnieją. Inni mogli się nauczyć z nich korzystać. I znaleźli co innego na półkach. Bo przecież jest tam WSZYSTKO. I ktoś to w końcu znajdzie.

A teraz przechodzę do sedna.

Otóż bardzo często nasz system przekonań podpowiada nam: „to nie dla mnie“. Tamte półki z tymi „fruktami”, to zarezerwowane są dla innych, „Onych”, lepszych. I tu wkracza ponownie fizyka kwantowa.

Otóż zgodnie z nią wynik eksperymentu zależy od oczekiwać eksperymentatora (co znajdziemy w supermarkecie zależy od naszych oczekiwań co do tego, co tam jest i na co nas „stać“ – zgodnie z naszym poczuciem własnej wartości). Ale pójdźmy o krok dalej. Otóż naukowcy podpowiadają, by na Pole Możliwości patrzreć jak na elektryczność (nota bene: ona była zawsze, tylko przed XIX wiekiem nie za bardzo wiedzieliśmy, jak z niej korzystać).

Elektryczność (podobnie jak Pole Możliwości) po prostu JEST. Co więcej: można do niej podłączyć dowolne urządzenie „na prąd“ (żarówkę, komputer, kosiarkę, telewizor, patefon, krzesło elektryczne i dzieiątki tysięcy innych). I każde będzie działać. Elektryczności wszystko jedno, co się do niej podłączy. Byle było nastawione na odpowiednią częstotliwość i napięcie. Pdłączone – działa.

Co więcej: elektryczności wszystko jedno, kto dane urządzenie podłączy. Domyślam się, że Adolf Hitler, podłączając patefon do prądu, mógł swobodnie posłuchać dowolnej muzyki. Elektryczność nie mówiła mu: „Adolfie, jesteś BARDZO ZŁY, to ja dla ciebie nie zadziałam, niech patefon podłączy ktoś inny, niech będzie Ewa Braun“. Podobnie gdybym ja włączył do prądu krzesło elektryczne, to by zadziałało. Nie powiedziałaby mi elektryczność: „Tomku, nie jesteś godzien, by to włączyć; masz inne rzeczy do robienia w życiu – nie działam“.

Tak właśnie działa elektryczność. I Pole Możliwości. Ono po prostu odpowiada na to, co się do niego „podłączy“. Dla każdego tak samo. Dla mnie, dla Ciebie, dla Prezydentowej Dudy (jestem pod wrażeniem odwagi! ), dla Roberta Kubicy.

A co „podłączamy“? Nasze systemy przekonań. I wynikające z nich nasze myśli. Nasze działania. Na to odpowiada Pole Możliwości. I trudno oczekiwać pięknej muzyki, gdy się podłączy suszarkę do włosów. Nie zagotuje się też wody podłączając sokowirówkę.

Co z tego wynika, zapytasz? Mówiąc obrazowo: jeśli jest Ci zimno i chcesz się ogrzać, to dobrze w supermarkecie poszukać alejki z grzejnikami. Na pewno tam jest (wszytsko się może zdarzyć…) i na pewno dostępna również Tobie (… każdemu). Ale jeśli ktoś się nauczył ogrzewać czajnikiem, to cóż, wiele traci. Ale można i tak.

Można powiedzieć też, że te najlepsze „urządzenia“ są bardzo trudne w obłudze. Fakt! Ale są tacy, którzy nauczyli się je obsługiwać. A praktycznie do każdego z nich istnieje jakaś instrukcja obsługi. Warto jej poszukać. Mamy CZAS.

Oczywiście nikt z nas nie jest w stanie „przejść wszystkich alejek w supermarkecie“, ani skorzystać z wszystkich dostępnych tam „urządzeń”. Warto jednak wiedzieć, co chcemy w nim znaleźć. Na pewno tam jest. Nawet jeśli jeszcze nie znamy drogi.

Każdy z nas może ją znaleźć. Jesteśmy równi wobec Pola Możliwości. Nie wierzysz jeszcze? To jeszcze będę pisał 🙂 Choć jeśli masz przekonanie, że to nie dla Ciebie…

YOLO!

Tomek Kania

PS. Dedykuję Pani Marlenie

PS2. Do tego wpisu inspiracje zaczerpnąłem z fantastycznej książki Pam Grout, zatytułowanej „Energia do kwadratu“. Polecam.