Powszechnie jesteśmy przekonani, że „nasz punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”. Takie przekonanie jest w dużej mierze nieprawdziwe. Co więcej: z punktu widzenia Prawa Przyciągania, w kontekście realizacji naszych Marzeń i pragnień, wręcz szkodliwe!

Problem polega bowiem na tym, że każdy z nas, zanim znalazł się w obecnym „punkcie siedzenia”, był w innym. Miał jednak chęć zmiany. Mniej lub bardziej świadomą wizję jej efektów. Dążył, by ją zrealizować, podejmując działania.

Wierzyliśmy bowiem w to, że taka zmiana, na lepsze, jest możliwa. Że jesteśmy na tyle silni wewnętrznie, by to osiągnąć. Każdy z nas przechodził przez to wiele razy w życiu. Nie mając zapewne nawet świadomości, że wspierało go w tym Prawo Przyciągania.

Działa ono bowiem według zasady „zobaczę, jeśli uwierzę”, a nie „uwierzę, jeśli zobaczę”. Przynajmniej we wspomnianym powyżej kontekście. Choć nie tylko.

Prawo to wspomaga nas bowiem w realizacji naszych wizji. Tak dobrych, jak i złych. Zgodnie z zasadą, że „wszystko jest tworzone dwa razy: najpierw w umyśle, później w rzeczywistości”. Z jego „perspektywy” wizja to wizja. Jeśli taką mam, to znaczy, że ją wybrałem. Poświęciłem jej swe myśli. Czyli że tego … chcę. A skoro chcę, to … proszę bardzo. Twoja wola, Panie.

Tak naprawdę każdy z nas realizuje jakąś swoją wizję. Jakiś swój plan. Pomysł na życie. Zależny od naszych głębokich przekonań, myśli, emocji i podejmowanych działań. Pytanie tylko: jaka ta wizja jest? I czy wierzymy w to, że możemy zrealizować tę naprawdę dobrą dla nas? Czy ją w ogóle mamy?

Łatwiej jest uwierzyć nam w wizję „braku przegranej” niż w wizję „wygranej”. Taką wówczas realizujemy. Tyle tylko, że wiele osób realizuje tę drugą. Dlaczego? Bo ją miały, nazwały i uwierzyły mocno w taką możliwość. W siebie. Zanim ją zrealizowały.

Dotyczy to wielu aspektów naszego życia. Związków, pracy, pieniędzy, podróży, posiadanych dóbr, relacji z innymi ludźmi czy zdrowia.

By zmienić swój przysłowiowy „punkt siedzenia” na lepszy, by zacząć (ponownie) realizować swe Marzenia, rozwijać się z większą radością, bardzo często trzeba zmienić swój „punkt widzenia”. Swoje przekonania. Czasami te najgłębsze. Nie tylko te dotyczące otaczającego świata, ale i siebie.

Uwierzyć w to, że można. Że da się. Że każdy z nas może zmienić dużo w swym życiu na lepsze. Uwierzyć, zanim zobaczy się tego rezultaty. Zanim w ogóle będziemy wiedzieli: jak to zrobić? I zacząć działać.

Czy bowiem (z mojego „podwórka”) J.K. Rowling najpierw napisała książki o Harrym Poterze i dopiero wówczas uwierzyła w taką możliwość? Nie. Najpierw w to uwierzyła. Później zobaczyła. A Prawo Przyciągania Ją wspomogło.

Wspomaga ono bowiem każdego. W szczególności zaś tych z nas, którzy mają swe Marzenia. Swe wizje. I w nie wierzą. Na tyle, by podejmować działania w celu ich urzeczywistnienia. I nie trzeba wiedzieć jakie dokładnie te działania mają być. Pani Rowling zaczęła od spisania konspektu czekając na spóźniony pociąg.

Na tym polega magia tego Prawa. Ono nas nakierowuje. Tyle tylko, że trzeba w to wierzyć. A by uwierzyć: dobrze jest je zrozumieć. A potem je wspomagać w działaniu.

YOLO!

Tomek Kania

20