44

Co by było, gdyby każdy z nas mógł zadecydować o tym, że od dziś dostrzega głównie to, co chce i do tego są to „cuda”? Nie da się? Zobaczmy.

W obydwu książkach piszę o pewnym systemie w naszym mózgu, w który każdy z nas jest wyposażony. Nazywa się on RAS (skrót od Reticular Activating System; po polsku „kora pnia mózgu”). W „Prawie Przyciągania” poświęciłem mu nawet cały rozdział, którego tytuł znalazł się na dzisiejszej grafice.

Przyciągamy to, co w sercu mamy.

Nie będę tu się powtarzał, napisze więc krótko o działaniu RAS. Zrozumienie i nauczenie się wykorzystywania tego systemu może bowiem znacząco zmienić jakość naszego życia. Jest to „narzędzie” potężne. I bardzo skuteczne. Każdy je ma.

Otóż RAS jest, w skrócie, odpowiedzialny za wybieranie tego, co spośród milionów informacji, które docierają do mózgu w każdej chwili, dotrze do naszej świadomości . Przesiewa z tych milionów i przesyła do świadomości kilkanaście. Tyle dostrzegamy.

Pierwotnie wyłapywał przede wszystkim wszelkie informacje o zagrożeniach dla naszego życia. Do tej pory tak robi. Tyle tylko, że na codzień spotyka nas coraz mniej takich zagrożeń. A RAS wszystko jedno, jakie sygnały wyłapuje. Możemy mu „zadać” cokolwiek.

Każdy z nas się z jego działaniem spotkał. To RAS jest odpowiedzialny choćby za to, że jeśli chcemy kupić czarny samochód marki Ford, to nagle wszędzie naokoło widzimy czarne Fordy. A ja na przykład mam wrażenie, że każdy prawie nosi taki sam zegarek sportowy, jak ja. Innych praktycznie nie dostrzegam.

Urok działania RAS polega na tym, że każdy z nas może go „poprosić” o wyszukiwanie z otaczającej rzeczywistości czegoś, co chcemy w niej znaleźć. Na ogół robimy to nieświadomie. I bardzo często wyszukuje on dla nas… informacje o zagrożeniach, ryzykach i potencjalnych nieprzyjemnościach. Tak z „przyzwyczajenia”. Bo nie dostał innych „rozkazów”.

Ale jeśli zrobimy to, poprosimy go, świadomie to… nauczy się znajdować to, co będziemy chcieli. Jest to niesłychanie ważne z punktu widzenia działania Prawa Przyciągania. Dzięki RAS zaczynamy bowiem dostrzegać świadomie coraz więcej okoliczności, zdarzeń, „przypadków”, mogących nam pomóc w realizacji naszych Marzeń. Wszechświat (Pole Możliwości) po prostu nam je podsyła, ale to od nas, w dużej mierze od naszego RAS, zależy, czy je dostrzeżemy. I odpowiednio zinterpretujemy.

Uzbrojony w tę wiedzę poprosiłem swój RAS, by wyszukiwał przede wszystkim to, co jest mi potrzebne. Oraz by poszukiwał też dowodów na to, że świat jest piękny i bezpieczny, a ludzie dobrzy i przyjaźni. I co się stało?

To jest aż niewiarygodne! Naprawdę. Ciągle i wszędzie znajduję choćby inspiracje do pisania. Kiedyś ich po prostu nie widziałem. Mógłbym teraz pisać coś codziennie, ale nie mam na to czasu i nie chcę zanudzać 😉

Co więcej: wszędzie widzę przejawy uroku świata i życia. A poziom życzliwości innych dla mnie (zawsze dosyć wysoki). Jeszcze wzrósł. Ale to nie koniec: „wyłapuję” coraz więcej różnych sprzyjających mi rzeczy. Widzę też mnóstwo przykładów na sukcesy i pozytywne nastawienie innych osób.

Oczywiście nie neguję występowania złych rzeczy. Nie. Tyle tylko, że one jakby mnie „opływają”. Nie goszczą zbyt często w mej rzeczywistości. A wręcz nie goszczą prawie w ogóle.

Po prostu poprosiłem swój RAS o dostrzeganie i przesyłanie do mej świadomości różnych, mniejszych i większych „cudów”. I zgodnie z humorystycznym powiedzeniem, że „Cuda są jak krosty, ponieważ kiedy zaczynasz ich szukać, znajdujesz więcej, niż oczekiwałeś” znajduję ich coraz więcej.

Każdego do tego serdecznie zachęcam. To jest tylko kwestia decyzji, co chcemy dostrzegać. Oczywiście reszta nie zniknie. Tylko że my już będziemy to widzieli jak zza mgły 🙂

Warto spróbować poszukać swoich „cudów”. To działa! 🙂

YOLO!

Tomek Kania

PS. Pisałem to delektując się cudownym smakiem świeżych malin, zerwanych o poranku.