Od razu zapewnię, że nie zamierzam. Jakbym bowiem pisał?

A tak bardziej serio. Dosyć często na tym forum poruszam temat strachu i obaw powstrzymujących nas skutecznie przed działaniem, podejmowaniem ryzyka, ruszeniem z miejsca w wybranym przez siebie kierunku. Nawet przed określeniem tego kierunku. Uwierzeniem w możliwość podążania swoją drogą do swoich Marzeń. Bo co kto sobie pomyśli?

Wielokrotnie też pisałem, że jest to emocja towarzysząca każdemu z nas. Powtarzam: KAŻDEMU. Strach jest bowiem wbudowanym w nasze umysły systemem obronnym, chroniącym nas przed robieniem głupot, prowadzących do różnych, mniejszych lub większych, nieszczęść. Bez niego długo byśmy nie pożyli. A już na pewno nie w dobrej formie. Nie przetrwalibyśmy jako gatunek. Nie da się go zatem „wykasować” z umysłu.

Problem pojawia się jednak wtedy, gdy strach zaczyna kierować naszym życiem i powstrzymuje nas przed podejmowaniem działań, które chcielibyśmy podjąć, ale…

Dlaczego zatem jest tak, że część osób jednak podejmuje takie działania, dążąc do swego spełnienia, a część nie, tkwiąc w swoistym bezruchu? Nie spełniając się zatem w życiu.

Na ogół osoby, które radzą sobie lepiej ze swymi obawami przed podejmowaniem różnych działań, mają jakieś służące temu „techniki”. Jedną z nich znalazłem w mojej ulubionej ostatnio „Wielkiej Magii”. Gorąco polecam.

Jak ze strachem radzi sobie Elizabeth Gilbert? Za pomocą następującej przemowy powitalnej. Cytuję:

„Drogi Strachu! Kreatywność i ja zamierzamy wyruszyć razem w podróż, więc rozumiem, że pojedziesz z nami, bo zawsze to robisz. Wiem, że twoim zdaniem masz do wykonania poważne zadanie w moim życiu, i że traktujesz swoją pracę poważnie. Najwyraźniej polega ona na wzbudzaniu we mnie straszliwej paniki, ilekroć mam zrobić coś interesującego. Muszę przyznać, że rewelacyjnie wykonujesz swoje zadanie. Zatem rób swoje, skoro uważasz, że musisz. Ale ja też będę podczas tej podróży robić swoje, czyli ciężko pracować i koncentrować się na tym. A Kreatywność będzie się trzymać swej roli, czyli stymulowania mnie i inspirowania. W tym samochodzie jest dość miejsca dla nas wszystkich, dlatego możesz się rozgościć, ale musisz zrozumieć jedno: tylko Kreatywność i ja będziemy podejmować decyzje w trakcie podróży. Uznaję i szanuję to, że należysz do rodziny, dlatego nie wykluczam cię z naszych zajęć, ale mimo to twoje sugestie nie będą brane pod uwagę. Możesz zająć miejsce i wyrazić swoje zdanie, ale nie masz prawa głosu. Nie wolno ci dotykać atlasów drogowych, nie wolno proponować objazdów i nie wolno regulować temperatury. Stary, zabraniam ci nawet ruszać radio. Ale przede wszystkim, drogi stary przyjacielu, absolutnie NIE WOLNO CI PROWADZIĆ.”

Jak każdy mam dwie ręce. Prawą i lewą. Prawą robię niemal wszystko, a na pewno dużo więcej, niż lewą. Czy jednak z tego powodu mam sobie odciąć lewą rękę? Czasami ją przecież wykorzystuję. Choćby pisząc…

Prawa ręka to Kreatywność. Lewa to Strach. Obie są mi potrzebne. Ale to ja decyduję, jak i kiedy je wykorzystuję. I niech tak zostanie.

A strach? Niech sobie zajmuje swoje miejsce. Ale niech nie pcha się na pierwszy plan. Bo, jak zauważa Elizabeth Gilbert, strach jest po prostu … nudny.

YOLO!

Tomek Kania

PS. Dedykuję Kasi.

31