Przekonania… Każdy z nas jest o czymś przekonany. Tak naprawdę: każdy z nas ma mnóstwo przekonań,  często nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Każdy też ma inny „zestaw” przekonań. Niepowtarzalny, właściwy tylko sobie. Każdy ma zatem „Swoją Prawdę”. Zapewne nawet na ten temat masz jakieś przekonanie…

A czy to dobrze, czy to źle?

Sam fakt posiadania przekonań nie jest ani dobry, ani zły. On po prostu jest. Bez przekonań trudno byłoby nam funkcjonować. Problem polega jednak na tym, że nasze przekonania decydują o tym co, dlaczego kiedy i jak robimy. Lub nie robimy. A w efekcie: co w życiu osiągamy. Nasze przekonania decydują zatem o naszym życiu. Czy to twierdzenie na wyrost? Nie sądzę.

Nasze przekonania decydują choćby o tym co robimy zawodowo, dokąd jedziemy na wakacje (i z kim), czy posiadamy telewizor czy nie, a jeśli tak to czy często go używamy. Czy pijemy wino białe czy czerwone, czy żadnego. Czy wstajemy wcześnie rano czy nie? I z jakim nastawieniem? Czy mamy Dzieci i ile? A jeśli na przykład ich nie mamy – czy się o nie staramy, czy nie? I jak? Przekonania decydują o tym, czy żyjemy w związku małżeńskim, partnerskim czy żadnym? Czy bierzemy prysznic rano, czy wieczorem? A może częściej? Lub rzadziej. Decydują o tym gdzie mieszkamy i czy zakupy robimy w sklepie lokalnym, czy gdzieś dalej? I co kupujemy? Jak się odnosimy do innych? A jak do siebie? Czy szczepimy Dzieci? Czy jemy regularnie? I co? I tak dalej. I bez końca.

Bez przekonań trudno byłoby nam funkcjonować. Wszyscy jednak funkcjonujemy jakoś inaczej. Dlaczego? Bo mamy różne przekonania. Choćby na temat naszych uwarunkowań.

Temat przekonań jest tak rozległy, że jestem przekonany iż nie da się go w pełni wyczerpać w jednym, choćby najbardziej rozległym, artykule. Ani nawet w ich cyklu. Niemniej jednak mam takie przekonanie, że warto mu poświęcić trochę miejsca na tych łamach. Ty oczywiście możesz mieć inne przekonanie na ten temat.

Czym są i skąd się biorą nasze przekonania?

Gdy się rodzimy, nie mamy absolutnie żadnych przekonań. Jesteśmy swoistą „niezapisaną kartą” (Tabula rasa), jak to nazwał Arystoteles. To jest „punkt wyjścia” nas wszystkich. Wszystkich. Później jednak mamy różne doświadczenia życiowe. Każdy z nas inne. Począwszy od tego czy jesteśmy karmieni regularnie, czy nie? Czy jest nam ciepło? Czy otacza nas cisza i spokój, czy może hałas i awantury? Czy zaspokajane są nasze potrzeby, czy nie? Zdobywamy pewną świadomość. Zaczynamy postrzegać świat. I podejmować pewne decyzje. Zaczynamy mieć swoje przekonania. Choć jeszcze nie wiemy nawet, że coś takiego jak „przekonania” istnieje. Ani tym bardziej, że mogą rzutować na nasze życie.

Przekonania bowiem to nasze decyzje o tym, jak postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość, podejmowane na podstawie naszych doświadczeń zdobywanych w otaczającym nas świecie. Naszym świecie.

A świat wokół każdego jest przecież inny. Dlatego inne są nasze doświadczenia. Inne zatem decyzje o postrzeganiu świata. Trudno sobie wyobrazić, by mały Sudańczyk podjął decyzję (miał przekonanie) o tym, że jazda na łyżwach jest fajna. Podobnie jak trudno, by głodne Dziecko podjęło decyzję o tym, że świat wokół niego jest miejscem bezpiecznym i obfitym. Młody człowiek, któremu się mówi, że niewiele umie i „nic z niego nie wyrośnie” raczej nie nabierze pewności siebie. Podobnie jak ten, który wszystko dostanie „na tacy”. Jednemu i drugiemu trudno będzie choćby wytrwale dążyć do realizacji własnych Marzeń. Tyle tylko, że z różnych powodów.

A przekonań nabieramy cały czas. W różnych miejscach, od różnych osób. Możemy ich nabierać zawsze i wszędzie tam, gdzie czegoś doświadczamy. Czyli zawsze i wszędzie. Możemy to robić świadomie, częściej jednak robimy to nieświadomie, zwłaszcza na wczesnym etapie rozwoju. Mój siedmioletni Synek wrócił na przykład niedawno ze szkoły z pieśnią na ustach. A jaką? „Wojenko, wojenko, cóżeś Ty za Pani!” Nie wiem, czy mimo faktu, że dziś mijają 72 lata od wyzwolenia Warszawy, nabrał już przekonania, że „wojenka” to fajna rzecz? Pewnie jeszcze nie. Ale wykluczyć tego nie mogę… Mimo że mówię Mu, że niefajna.

Ciągłość i ustwiczność różnych doświadczeń życiowych, ich „siła” i częstotliwość powodują, że kształtujemy się jako ludzie. Nabieramy pewnych przekonań, czyli podejmujemy pewne decyzje, jak świat postrzegać. Jednak różnorodność tych doświadczeń (oraz pewnych indywidualnych „inklinacji”) powodują, że nasz „zestaw przekonań” jest różny. Inny mój, inny Twój. I nie ma w tym absolutnie nic złego – inaczej przecież być nie może. Podobnie jak nie ma „zestawu” lepszego czy gorszego – każdy ma swój, stworzony na swój użytek. Jednakże efekt jest taki, że ze względu na różne przekonania (wynikające z różnych decyzji dotyczących postrzegania otaczającego nas świata) wynika właśnie różne tego świata postrzeganie. Subiektywne. Tyle tylko, że ten świat, otaczająca nas rzeczywistość, obiektywnie są takie same. Tak dla mnie, jak i dla Ciebie. Oglądając choćby ten sam film Ty możesz dostrzegać jego urok i się nim zachwycać, a ja myśleć o tym, co zjem na kolację, bo mnie nudzi. A film wszak ten sam…

A co z tego wynika w kontekście realizacji Marzeń?

Przekonania mniej i bardziej istotne

Choć nasze przekonania dotyczą niemal wszystkiego i na ich podstawie podejmujemy wręcz dziesiątki decyzji dziennie, to jedne z nich są mniej istotna, a inne bardziej. Te najistotniejsze są takimi „Meta Przekonaniami”, tkwiącymi w nas bardzo głęboko. Takimi, których jesteśmy pewni obudzeni z głębokiego snu. Są swoistymi „Paradygmatami”, jak nazywa je Bob Proctor. Te najistotniejsze dotyczą (według mnie – nie jest to żadna klasyfikacja naukowa) kilku „obszarów”:

  • Nas samych (poczucia własnej wartości, wiary w siebie, obrazu siebie, tego jak nas postrzegają inni),
  • Świata w ogóle (czy jest generalnie dobrym miejscem do życia, czy jest bezpieczny i obfity czy też jest pełen niebezpieczeństw, wszystkiego w nim brakuje i trzeba o to walczyć)
  • Innych ludzi (czy są generalnie dobrzy, godni zaufania, ciekawi i warto z nimi przebywać, czy może są z natury źli, niegodni zaufania, nieciekawi i im dalej od nich, ty lepiej)
  • Tego co jest możliwe, a co nie (innymi słowy: czy coś „się da” zrobić, czy się „nie da” i jakie warunki trzeba w tym celu spełnić)
  • Życia i jego sensu (czy nasze życie ma sens i mamy na nie wpływ, czy też jest raczej „jak papier toaletowy”, na nic nie mamy wpływu, a wszystko samo nam się przydarza).

Dlaczego te przekonania są istotne? Dlatego że zupełnie inne działania podejmuje osoba, która ma wysokie poczucie własnej wartości, ma przekonanie, że świat jest dobrym miejscem do życia, pełnym obfitości, ludzie są generalnie życzliwi i przyjaźni, ma poczucie wpływu na swe życie i wierzy, że nie ma rzeczy niemożliwych, a inne podejmie osoba niepewna siebie, przekonana, że na nic nie ma wpływu, ludzie chcą ją tylko wykorzystać, świat jest niebezpieczny, a życie w ogóle do bani. Oczywiście są to skrajności. Pomiędzy nimi występuje całe „spektrum kolorów” i kolorytów. Niemniej jednak pierwsza osoba zapewne ma Marzenia i dąży do ich realizacji, druga zaś ma co najwyżej życzenie i niewiele z nimi robi. Trwa.

Wszystkie nasze przekonania można podzielić jeszcze w dwojaki sposób w kontekście realizacji Marzeń: na wspierające i ograniczające oraz świadome i nieświadome.

I to jest bardzo ważny podział. Dlatego że niezależnie od tego jakie mamy przekonania, mogą one nam pomagać (wspierać) w realizacji naszych Marzeń, albo nam w tym przeszkadzać (ograniczać). Co więcej: możemy być ich świadomi lub nieświadomi. Przykładem świadomego przekonania ograniczającego może być na przykład przeświadczenie, że „skoro nie mam wujka ze znajomościami, to nie uda mi się dostać ciekawej pracy”. Nic zatem w tym kierunku nie robię. Przykładem zaś podświadomego przekonania wspierającego jest na przykład „nieracjonalne” przeczucie, że powinniśmy coś konkretnego zrobić, zwane potocznie intuicją.

A jakie ma to znaczenie? Ogromne. Od naszych przekonań zależy bowiem nie tylko to, co robimy (lub nie), ale również jak to robimy (z jakim nastawieniem, myślami i emocjami). A na tym właśnie poziomie (nastawienia i emocji) działa choćby przede wszystkim Prawo Przyciągania.

Nie chcę teraz rozpisywać się na temat przekonań. Będę ten cykl kontynuował. Chcę tylko powiedzieć, że będę pisał (i mówił) głównie o przekonaniach ograniczających (już o nich pisałem, choćby w „Jak być wystarczająco dobrym?”) oraz o tym jak zamienić je na przekonania wspierające nas w realizacji naszych Marzeń.

Przekonania bowiem to nasze decyzje dotyczące postrzegania świata i rzeczywistości. A decyzje zawsze można zmienić! Zmiana przekonań powoduje zmianę postrzegania otaczającej nas rzeczywistości. A co za tym idzie: naszą rzeczywistość. Nasze życie.

I chodzi o to, by podejmować takie decyzje (tak zmieniać przekonania), by ten świat wokół nas stawał się (dla nas, subiektywnie) lepszym. A życie pełniejszym.

I myśl co chcesz.

YOLO!

Tomek Kania